Bal u Weinbacha w karczmie Głęboka na Pobitnym

Dzięki sporej dozie szczęścia udało się na nowo opowiedzieć część długiej historii karczmy Głęboka (na Głębokiej) na Pobitnym. Przywrócona została też pamięć o karczmarzu Weinbachu i piosenka o balach w karczmie.

Miejsce po dawnej karczmie Głęboka było jedną ze stacji spaceru po Pobitnym, który odbył się 25 października 2025 roku (uczestnicy spaceru zebrali się nieco dalej i mogli przy tym punkcie zobaczyć też wąwozy i skarpy w tym rejonie). Karczma znajdowała się przy drodze do Łańcuta po lewej stronie drogi, ok. 100 metrów za granicą Rzeszowa i Pobitna na rzeczce Młynówce. Swą nazwę rzekomo zawdzięczała głębokiej studni, która znajdowała się obok. 

Karczma został zniszczona podczas I wojny światowej. Później została odbudowana. Franciszek Kotula w swej pracy “Tamten Rzeszów” przytoczył nazwisko właściciela, który prowadził karczmę w okresie przed I wojna światową oraz międzywojennym. Karczmarz miał nazywać się Weinbach ale przezywano go “Byckiem”.

W karczmie odbywały się bale i zabawy, na które oprócz mieszkańców przychodzili także żołnierze z pobliskich koszar. Często dochodziło do bójek i awantur. Franciszek Kotula przytoczył krótki fragment zapomnianej już piosenki śpiewanej w karczmie. 

(F. Kotula, Tamten Rzeszów, Rzeszów 1997)

Ale podczas spaceru w dniu 25 października, po przeczytaniu ww. tekstu, pan Adam Bednarz – miłośnik Lwowa i kresów wschodnich – przekazał informację, że zachowany fragment jest podobny do innej piosenki – “Bal u Bombacha”. Piosenka ta była śpiewana we Lwowie. Autorem muzyki jest John Flynn. Kompozycja powstała w roku 1908 do jeszcze innej piosenki “Yip-i-addy-i-ay”. Autor tekstu polskiego nie jest znany. Zresztą istniało bardzo dużo różnych alternatywnych tekstów lwowskich a później także krakowskich (m. in. “Bal na Wawelu”). Była też wersja częściowo znana z zapisu F. Kotuli. Są jednak fragmenty, które ze sobą korespondują i takie, które się pojawiają w każdej wersji:

Według Kotuli:
Dziś bal u Weinbacha
Więc każdy ma stracha

Według wersji śpiewanej przez Władę Majewską:
Dziś bal u Bombacha
niech Pan się nie stracha

Inne wybrane różnice – według Kotuli:
Studenci na kiszki
dostają tam zniżki
Prawnicy nie płacą nic

Według wersji śpiewanej przez Estecza: 
Akademiki na kiszki
Dostają tam zniżki
Studenci przychodzą na typ

Według Włady Majewskiej:
Studenci na kiszki
nie mają tu zniżki
Bo każdy by zeżarł za trzech

Motywem łączącym wszystkie wersje ma związek z bójkami:
Z niejednej tam
gęby posypią się zęby
Niejeden dostanie tam w pysk

Dzięki ustaleniom Marty Wójcik ze stowarzyszenia Rajsze wiemy, że Mozes Weinbach faktycznie był właścicielem wyszynku. Mieszkał w Rzeszowie, żył w latach 1870-1935. Ale Szynk Weinbacha (patrz Encyklopedia Rzeszowa) znajdował się też na ul. Zamkowej. Czy Mozes Weinbach był właścicielem dwóch lokali? Czy były dwie osoby o nazwisku Weinbach prowadzące taką działalność? Nie wiadomo. Wiemy natomiast, że w 1916 roku na Pobitnym urodził się Ignacy Weinbach – syn Leona i Etli. Ignacy Weinbach został zamordowany także na Pobitnym 04.04.1941 r.

(Mozes Weinbach w księdze kontroli ruchu ludności)

Karczma już nie funkcjonowała po II wojnie światowej. Budynek dawnej karczmy na Pobitnym został zburzony pod koniec lat siedemdziesiątych. Bardzo dobrze ten obiekt pamięta Marta Kobylska, która mieszkała obok. 
– W budynku dawnej karczmy już po wojnie mieszkała rodzina Mroziów. To bezdzietne małżeństwo opiekowało się dziewczynką o żydowskich korzeniach – wspomina pani Marta. – W budynku znajdowała się duża kuchnia a w niej, co mnie wówczas dziwiło, bardzo duże garnki i patelnie. Była też duża sala, z bardzo wysokim stropem. W tej dużej sali stało pianino. Oprócz tego były dwa mniejsze pokoje, które wcześniej pełniły funkcje hotelowe.

Dom, w którym mieszkała rodzina Mrozów pamięta też pan Stanisław Baran. 
– Dom Mroziów był murowany, podłużny z dwuspadowym dachem. Tym dłuższym bokiem ustawiony był wzdłuż ul. Lwowskiej, po prawej stronie od dzisiejszej ulicy Sadowej – wspomina pan Baran. – Po lewej stronie ulicy Sadowej chodziliśmy do studni po wodę. To dlatego, że ta woda była “miękka” i bardzo dobrze nadawała się do prania. Mój dom rodzinny stał przy ul. Lwowskiej, ale po drugiej jej stronie – po prawej w kierunku na Łańcut. Wcześniej należał do rodziny żydowskiej. Nie wiem jak się nazywali. Dom był drewniany, podłużny, z gankiem i sporym placem. Moja rodzina zajmowała 2/3 tego domu. Budynek został zburzony w latach siedemdziesiątych przy poszerzaniu ul. Lwowskiej. 

Dzieje karczmy Głęboka (na Głębokiej) wymagają dalszych badań. Ale udało się odtworzyć piosenkę śpiewaną w karczmie – “bal u Weinbacha”. Piosenka wybrzmiała ponownie na Pobitnym ok. 90 lat po jej ostatnim wykonaniu. Piosenka została zaśpiewana przez amatorską grupę w miejscu po sąsiedzku od dawnej karczmy, w restauracji republika polsko-francuska w dniu 25 stycznia 2025 na spotkaniu noworocznym stowarzyszenia Dzielnica. W restauracji przy ul. Na Skały można bardzo dobrze zjeść, można coś do tego wypić, ale już nie trzeba się strachać, że dostanie się w pysk.

Bal u Weinbacha

(muz. John Flynn, 1908 r., tekst. znaleziony w butelce po wódce Baczewski w rejonie dawnej karczmy Głęboka)

I. Dziś bal u Weinbacha
Więc każdy ma stracha
Tam będzie i rajwach i ścisk

Z niejednej tam gęby
posypią się zęby
Gdy facet dostanie tam w pysk

Kto z Państwa w kieszeni
chce mieć zaproszenie
Niech palec postawi na szpic

Studenci na kiszki
dostają tam zniżki
Prawnicy nie płacą tam nic

Ref. Siup Agatko, muzyka gra
Siup Agatko jest bal
Kto do zabawy ochotę dziś ma
Niech na Głęboką szybciutko niech gna

Siup Agatko muzyka gra
Siup Agatko jest bal
Pan nie bądź frajerem nic nie bój się, wal
Do Weinbacha na bal

II. Dziś bal u Weinbacha
Więc każdy ma stracha
Tam będzie i rajwach i pisk

Biednemu z kieszeni
Ktoś drobne wymieni
Jest piwo, zabawa i ścisk

Pan Henryk z harmonią
i Staś z cermonią
gitara wesoło też gra

Od rana do nocy
zabawa tam trwa
Siup trala la lalala