Przez wschodnią część miasta przepływa potok Młynówka. Zazwyczaj można go pokonać robiąc jeden większy krok. Sytuacja jednak zmienia się po intensywnych opadach deszczu. Wtedy koryto potoku błyskawicznie wypełnia się wodą i okoliczne domy są podtapiane.
Zlewnia potoku Młynówka to dość rozległy obszar. Obejmuje fragmenty wschodnich osiedli miasta (Słocina, Wilkowyja, Mieszka I, Pobitno) oraz część Krasnego i wzgórz Malawy. Teren ten jeszcze zupełnie niedawno pokrywały przede wszystkim łąki i pola uprawne. To się jednak zmieniło. Trwa bowiem intensywna zabudowa tego terenu. Wszędzie powstają nowe domy, ogromne blokowiska czy powierzchnie handlowe i usługowe z wielkimi parkingami. Miejsca, na których do niedawna rozlewała się woda są dzisiaj nawożone ziemią i zabetonowane lub pokryte kostką. Woda szybko spływa do Młynówki i przy intensywnych opadach koryto potoku błyskawicznie się wypełnia.
Problem od 15 lat nagłaśnia Radny Miasta Rzeszowa Jerzy Jęczmienionka.
– Pierwszym problemem jest to, że władze miasta niewiele robią w kwestii uregulowania potoku Młynówka – powiedział nam Jerzy Jęczmienionka. – Problem drugi związany jest z brakiem odpowiedniej infrastruktury idącej za rozwijającym się miastem i odprowadzenia wód ze zlewni Młynówki. Kanalizacja deszczowa we wschodniej części miasta jest po prostu niewydolna. Konieczna jest budowa kolektora odprowadzającego wody opadowe.
Od wielu lat istnieją też plany budowy zbiorników retencyjnych (suchych polderów), które zatrzymałyby nadmiar wody przy intensywnych opadach. Miałyby powstać dwa poldery na Młynówce i dwa na jej dopływach. Ale temat ten ze względu na własność gruntów nie może zostać sfinalizowany.
Temat uregulowania potoku Młynówka i odprowadzenia wód opadowych z jej zlewni jest stale odsuwany w czasie. Dalsze bagatelizowanie tego problemu może mieć katastrofalne skutki.
Na najbliższy czwartek (30 maja) została zwołana XIII nadzwyczajna sesji Rady Miasta Rzeszowa poświęcona podtopieniom oraz stanowi miejskich urządzeń hydrologicznych. Początek o godz. 15.00.
„gdy rzeka ta w jej górnym biegu sprowadzała się, zwłaszcza w czasie posuchy, do leniwie sączącego się strumyka, to w czasie gwałtownych roztopów wiosennych, czy też długotrwałych deszczów, występowała z brzegów, zalewając przede wszystkim najniższe, sąsiadujące z nią tereny, które zaczynały się od skrzyżowania dróg na wysokości dawnych zabudowań dworskich i szły w kierunku zachodnim. Tu właśnie spienione wody Młynówki, nie mogąc się już na tym odcinku pomieścić w korycie, zalewały leżącą po jej lewej stronie łąkę dworską, obejmując swym zasięgiem z kolei przylegające do niej grunty Wojtoiczów, Masełków, Niemaszków, Cyganów, Sabów, Rogów, Muriasów, Nędzów, Węgrzynów, Dziobaków, Majków, by znów z kolei rozlać się szeroką ławą po wspomnianych już łąkach dworskich, tworząc olbrzymie jezioro, sięgające aż po plac ćwiczeń wojskowych, tak zwany „Zycerplatz”, po stronie południowej i wschodniej od skrzyżowania szosy na Łańcut z szosą tyczyńską.
Bywało nieraz, że powodzie występowały kilka razy w ciągu jednego roku, narażając mieszkańców na dotkliwe straty”
(Roman S. Niemaszek, Żegnaj dawna Słocino, Rzeszów 1998)